Discussion:
Czy dom wschodzącego słońca?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
JarekAS
2005-06-12 09:56:17 UTC
Permalink
Czesc

Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
kroll2
2005-06-12 10:03:22 UTC
Permalink
Post by JarekAS
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
W oryginale jest to utwór zespołu The Animals , a wykonywać sądze , że
ykonywał - od cholery zespołów gra ten utwór ;)
JarekAS
2005-06-12 10:08:18 UTC
Permalink
Post by kroll2
Post by JarekAS
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
W oryginale jest to utwór zespołu The Animals , a wykonywać sądze , że
ykonywał - od cholery zespołów gra ten utwór ;)
Ja wiem, że oryginał to The Animals, ale szukam nazwy tego wegieskiego
zespołu.
cozy
2005-06-12 10:15:25 UTC
Permalink
Post by kroll2
Post by JarekAS
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
W oryginale jest to utwór zespołu The Animals , a wykonywać sądze , że
ykonywał - od cholery zespołów gra ten utwór ;)
W oryginale to jest stary murzynski blues. The Animals wykonali to we
własnej aranzacji, słysząc wczesniej utwor w wersji Boba Dylana.
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
jasia3000
2005-06-12 15:00:50 UTC
Permalink
Witaj cozy,
Post by cozy
Post by kroll2
Post by JarekAS
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
W oryginale jest to utwór zespołu The Animals , a wykonywać sądze , że
ykonywał - od cholery zespołów gra ten utwór ;)
W oryginale to jest stary murzynski blues. The Animals wykonali to we
własnej aranzacji, słysząc wczesniej utwor w wersji Boba Dylana.
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
--
Pozdrowienia,
jasia3000
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.muzyka.rock
blondyn ka
2005-06-12 15:29:14 UTC
Permalink
Post by jasia3000
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
Aby na pewno?


--
blondyn ka
s***@wp.pl
2005-06-15 16:41:10 UTC
Permalink
Post by blondyn ka
Post by jasia3000
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
Aby na pewno?
Wczesniej (na poczatku lat 40 ubieglego wieku)ten kawalek zatytulowany
In New Orlean wykonywal Leadbelly.(na plycie Recorded in
Concert,University of Texas,Austin,June 15,1949)
cozy
2005-06-12 15:49:57 UTC
Permalink
Post by jasia3000
Post by cozy
W oryginale to jest stary murzynski blues. The Animals wykonali to we
własnej aranzacji, słysząc wczesniej utwor w wersji Boba Dylana.
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
Nie Eric Burdon tylko Alan Price
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
KW
2005-06-12 16:19:36 UTC
Permalink
Post by cozy
Post by jasia3000
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
Nie Eric Burdon tylko Alan Price
I dlatego sie z Burdonem bardzo pogniewali, co "zaowocowalo" rozpadem
The Animals.
--
KW
Post by cozy
Non fui - fui - non sum - non curo <
cozy
2005-06-12 16:34:20 UTC
Permalink
Post by KW
Post by cozy
Post by jasia3000
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
Nie Eric Burdon tylko Alan Price
I dlatego sie z Burdonem bardzo pogniewali, co "zaowocowalo" rozpadem
The Animals.
A to jedwabista kapelka była
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
Laleczka Czaki
2005-06-12 18:34:50 UTC
Permalink
Post by cozy
A to jedwabista kapelka była
dokładnie, mam ich the best off-a i poza kawałkiem Dom.....
i jeszcze dwoma (których tytułów nie pomnę teraz)
cała reszta jest że tak powiem coverowa
parę bluesowych kawałków inaczej zaranżowanych
i nic poza tym ....... niestety

LC
cozy
2005-06-12 18:38:46 UTC
Permalink
Post by Laleczka Czaki
dokładnie, mam ich the best off-a i poza kawałkiem Dom.....
i jeszcze dwoma (których tytułów nie pomnę teraz)
cała reszta jest że tak powiem coverowa
parę bluesowych kawałków inaczej zaranżowanych
i nic poza tym ....... niestety
Nie zrozumiałeś. I nie oceniaj kapel po debestach
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
Laleczka Czaki
2005-06-12 18:51:23 UTC
Permalink
Post by cozy
Nie zrozumiałeś. I nie oceniaj kapel po debestach
no to się bedę musiał wgłębic w ich dokonania :)

LC
cozy
2005-06-12 22:07:30 UTC
Permalink
Post by Laleczka Czaki
no to się bedę musiał wgłębic w ich dokonania :)
Jeśli nie czujesz bluesa i nie lubisz murzynienia to se daruj.
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
Dariusz Waliszewski
2005-06-23 05:42:56 UTC
Permalink
Post by Laleczka Czaki
Post by cozy
A to jedwabista kapelka była
dokładnie, mam ich the best off-a i poza kawałkiem Dom.....
i jeszcze dwoma (których tytułów nie pomnę teraz)
cała reszta jest że tak powiem coverowa
parę bluesowych kawałków inaczej zaranżowanych
i nic poza tym ....... niestety
LC
W tamtych latach większość (a może wszystkie) białe kapele z Wielkiej
Brytanii grały kawałki czarnych artystów z USA. Trend na nagrywanie
własnych kompozycji przyszła około 1964 roku. Animalsi już się nie załapali.

Pozdrawiam

Darek Waliszewski
Dariusz Waliszewski
2005-06-23 05:48:40 UTC
Permalink
Post by Laleczka Czaki
Post by cozy
A to jedwabista kapelka była
dokładnie, mam ich the best off-a i poza kawałkiem Dom.....
i jeszcze dwoma (których tytułów nie pomnę teraz)
cała reszta jest że tak powiem coverowa
parę bluesowych kawałków inaczej zaranżowanych
i nic poza tym ....... niestety
W tamtych latach większość (a może wszystkie) białe kapele z Wielkiej
Brytanii grały kawałki czarnych artystów z USA. Trend na nagrywanie
własnych kompozycji pojawił się około 1964 roku. Animalsi już się nie
załapali.

Pozdrawiam

Darek Waliszewski
cozy
2005-06-23 06:10:08 UTC
Permalink
Post by Dariusz Waliszewski
W tamtych latach większość (a może wszystkie) białe kapele z Wielkiej
Brytanii grały kawałki czarnych artystów z USA. Trend na nagrywanie
własnych kompozycji pojawił się około 1964 roku. Animalsi już się nie
załapali.
Wszystkie korzystały z zawodowych kompozytorów bądź nagrywały własne
wersje znanych utworów. I nie tylko w GB ale też w USA. Sytuacje
zmienili The Beatles. The Animals działali do końca lat
70-tych, choć nazwa się zmieniła (The New Animals, Eric Burdon and
The Animals). Na płytach z drugiej połowy lat 60-tych przeważają ich
własne kompozycje. IMO to najbardziej interesujący okres w ich
karierze, pełen psychedelicznyh smaczków.
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
tommy di simone
2005-06-23 06:27:11 UTC
Permalink
Post by cozy
Wszystkie korzystały z zawodowych kompozytorów bądź nagrywały własne
wersje znanych utworów. I nie tylko w GB ale też w USA. Sytuacje
zmienili The Beatles. The Animals działali do końca lat
70-tych, choć nazwa się zmieniła (The New Animals, Eric Burdon and
The Animals). Na płytach z drugiej połowy lat 60-tych przeważają ich
własne kompozycje. IMO to najbardziej interesujący okres w ich
karierze, pełen psychedelicznyh smaczków.
Gwoli ścisłości dodam, że Eric Burdon, mieszkający na stałe w Monachium
raz lub dwa razy w roku daje tu świetny koncert. Ma swoich stałych
słuchaczy, występuje z różnymi (głównie amerykańskimi) grupami i trzyma
sie naprawdę nieźle. Specyficzna atmosfera jego koncertów - każdy
(trzymający w ręku pifko) zna i słyszał te numery kilkanaście razy na
żywo a mimo to reaguje się na nie b. pozytywnie. To prawdziwy rockman
cozy
2005-06-23 07:06:13 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Gwoli ścisłości dodam, że Eric Burdon, mieszkający na stałe w Monachium
raz lub dwa razy w roku daje tu świetny koncert. Ma swoich stałych
słuchaczy, występuje z różnymi (głównie amerykańskimi) grupami i trzyma
sie naprawdę nieźle. Specyficzna atmosfera jego koncertów - każdy
(trzymający w ręku pifko) zna i słyszał te numery kilkanaście razy na
żywo a mimo to reaguje się na nie b. pozytywnie. To prawdziwy rockman
Cały czas mam do niego sentyment. Doskonały rockaman a jego dwie
pierwsze płyty z War to jedne z moich najabrdziej ulubionych. No i
uwielbiam jego interpretację Sixty Tons. On ma głos do takich rzeczy.
tommy di simone
2005-06-23 07:21:12 UTC
Permalink
Post by cozy
Cały czas mam do niego sentyment. Doskonały rockaman a jego dwie
pierwsze płyty z War to jedne z moich najabrdziej ulubionych. No i
uwielbiam jego interpretację Sixty Tons. On ma głos do takich rzeczy.
Jeszcze w Wawce byłem, jak wpadł mi w ręce dwupłytowy koncert z
"Ogarami" ... To było coś - do dzisiaj słucham
cozy
2005-06-23 07:57:48 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Jeszcze w Wawce byłem, jak wpadł mi w ręce dwupłytowy koncert z
"Ogarami" ... To było coś - do dzisiaj słucham
Z Ogarami?
cozy
2005-06-23 07:58:51 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Post by cozy
Cały czas mam do niego sentyment. Doskonały rockaman a jego dwie
pierwsze płyty z War to jedne z moich najabrdziej ulubionych. No i
uwielbiam jego interpretację Sixty Tons. On ma głos do takich rzeczy.
Jeszcze w Wawce byłem, jak wpadł mi w ręce dwupłytowy koncert z
"Ogarami" ... To było coś - do dzisiaj słucham
Z Ogarami? Z Brain Auger Band?
tommy di simone
2005-06-23 08:19:02 UTC
Permalink
Post by cozy
Z Ogarami? Z Brain Auger Band?
Dokładnie ;)
A tonów jest szesnaście ...
cozy
2005-06-23 08:42:19 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Post by cozy
Z Ogarami? Z Brain Auger Band?
Dokładnie ;)
Właśnie niedawno to zassałem i nawet dziś rano słuchałem. Augera kojarzę
głównie ze współpracy z Juli Driscoll - też fajnie wymiatali
cozy
2005-06-23 08:43:14 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
A tonów jest szesnaście ...
W Donbasie byłoby 60 ;)
tommy di simone
2005-06-23 09:08:29 UTC
Permalink
Post by cozy
W Donbasie byłoby 60 ;)
Tysz prowda, ale najchętniej to "pół basa"
cozy
2005-06-23 09:59:36 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Post by cozy
W Donbasie byłoby 60 ;)
Tysz prowda, ale najchętniej to "pół basa"
Pół basa tyż nie wygląda na donbaską normę ;)
tommy di simone
2005-06-23 10:07:34 UTC
Permalink
Post by cozy
Pół basa tyż nie wygląda na donbaską normę ;)
Najpierw sie pije, potem sprawdza ... ;)
Czlowiek z Zeliwa
2005-06-23 07:22:05 UTC
Permalink
Post by cozy
Cały czas mam do niego sentyment. Doskonały rockaman a jego dwie
pierwsze płyty z War to jedne z moich najabrdziej ulubionych. No i
uwielbiam jego interpretację Sixty Tons.
Mam na imie Wojtek i też mam SZESNAŚCIE lat. A tu przychodzi dziadek
sześdziesięcioletni
Zboczeńcze!

Sixteen tons.
--
dlaczego pracujemy i czemu ZUS płacimy
odpowiedz, moja luba, nim skusisz mnie słoniną
dlaczego jest tak ciężko i czemu nie wiadomo
współpracuj, ma dziewczyno, nie skazuj mnie na homo
cozy
2005-06-23 07:55:32 UTC
Permalink
Post by Czlowiek z Zeliwa
Mam na imie Wojtek i też mam SZESNAŚCIE lat. A tu przychodzi dziadek
sześdziesięcioletni
Zboczeńcze!
Sixteen tons.
Zawsze mam dylemat czy ten biedny górnik fedruje 16 czy 60 ton. I
zazwyczaj przykładam do niego stachanowską miarę, zapominając że to
majner ze zgniłego Zachodu.
Dariusz Waliszewski
2005-06-24 05:26:10 UTC
Permalink
Post by cozy
Post by Dariusz Waliszewski
W tamtych latach większość (a może wszystkie) białe kapele z Wielkiej
Brytanii grały kawałki czarnych artystów z USA. Trend na nagrywanie
własnych kompozycji pojawił się około 1964 roku. Animalsi już się nie
załapali.
Wszystkie korzystały z zawodowych kompozytorów bądź nagrywały własne
wersje znanych utworów. I nie tylko w GB ale też w USA. Sytuacje
zmienili The Beatles.
Słusznie. Dla pamięci młodszych pokoleń napiszmy, że nową jakością była
"A hard day's night". Zaraz potem "Aftermath" Stonesów.
Post by cozy
The Animals działali do końca lat
70-tych, choć nazwa się zmieniła (The New Animals, Eric Burdon and
The Animals). Na płytach z drugiej połowy lat 60-tych przeważają ich
własne kompozycje.
Ale to był już jednak inny zespół, czyż wszak nie? Chodziło mi o tych
Animalsów przed rozpadem ( z Pricem, a później Rawberrym i E. Burdonem w
składzie)
Post by cozy
..., pełen psychedelicznyh smaczków.
Oglądałem kiedyś film o Burdonie, w którym opowiadał między innymi o
przyczynach rozpadu zespołu. Jedną z przyczyn był klasyczny konflikt :
ten co pije, nie zrozumie tego, co bierze i vice versa. EB był z tych
biorących i pewnie stąd te smaczki na płytach z drugiej połowy lat 60-tych.

Pozdrawiam

Dariusz Waliszewski
cozy
2005-06-24 06:26:39 UTC
Permalink
Post by Dariusz Waliszewski
Post by cozy
The Animals działali do końca lat
70-tych, choć nazwa się zmieniła (The New Animals, Eric Burdon and
The Animals). Na płytach z drugiej połowy lat 60-tych przeważają ich
własne kompozycje.
Ale to był już jednak inny zespół, czyż wszak nie?
Chodziło mi o tych
Animalsów przed rozpadem ( z Pricem, a później Rawberrym i E. Burdonem w
składzie)
Na pewno. M.in. nie używali już garniturów :) Z dawnych The Animals w
składzie, oprócz Burdona, był tylko Jenkins. Jak nazwa wskazywała,
była to już grupa Burdona. Do tego powstała w USA, choć z brytyjskimi
muzykami. Burdon miał kontrakt więc pewnie dlatego w nazwie grupy
musiało pojawić się The Animals. Z drugiej strony wówczas w USA
lepiej były widziane nazwy z nazwiskiem lidera. Gdy po raz pierwszy
przyjechali tam Stonesi, prasa pisała o nich jako Mick Jagger And The
Rolling Stones, co wkurzało Briana Jonesa.
Post by Dariusz Waliszewski
Post by cozy
..., pełen psychedelicznyh smaczków.
Oglądałem kiedyś film o Burdonie, w którym opowiadał między innymi o
ten co pije, nie zrozumie tego, co bierze i vice versa.
Wydaje mi się, że piszesz o filmie, a właściwie serialu, Dancing In
The Street.
Post by Dariusz Waliszewski
EB był z tych
biorących i pewnie stąd te smaczki na płytach z drugiej połowy lat 60-tych.
Taka wówczas była konwencja. Wind of Change ukazał się w 1967 r czyli
roku Lata Miłości, debiutów płytowych Jimi Hendrix's Experience, The
Doors, wydania Sierżanta Pieprza i po debiucie Zappy z jego Freak Out.
Zresztą nawiązań do tych płyt jest tam wiele. Burdon osobiscie znał
Morriosna, Hendrixa...
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
jasia3000
2005-06-12 18:33:22 UTC
Permalink
Witaj cozy,
Post by cozy
Post by jasia3000
Post by cozy
W oryginale to jest stary murzynski blues. The Animals wykonali to we
własnej aranzacji, słysząc wczesniej utwor w wersji Boba Dylana.
Ale jak pójdziesz do ZAIKSu to zoabczysz, że E.Burdon zapisał sobie
autorstwo tej piosenki. X,Y...Z :-)
Nie Eric Burdon tylko Alan Price
No wlasnie. Przeciez tak bylo napisane :-)
--
Pozdrowienia,
jasia3000
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.muzyka.rock
cozy
2005-06-12 18:44:15 UTC
Permalink
Post by jasia3000
Post by cozy
Nie Eric Burdon tylko Alan Price
No wlasnie. Przeciez tak bylo napisane :-)
Tak. Price zrobił to za plecami kolegów, których zaraz potem zostawił.
Nie chciał się dzielić zyskami. BTW do tego czasu to on był
liderem The Animals :)
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
Laleczka Czaki
2005-06-12 10:22:09 UTC
Permalink
Post by kroll2
W oryginale jest to utwór zespołu The Animals
tak na 99 % to jest stary temat folkowy spopularyzowany przez The Animals

LC
Bzyq_LDZ
2005-06-12 20:49:05 UTC
Permalink
Post by JarekAS
Czesc
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
Tutaj trochę pomysłów:
http://glinki.com/?l=ot0ppf
--
___
pozdr.
BzyQ_LDZ
DR 350 itp.
http://www.audioscrobbler.com/user/Bzyq_LDZ/
tommy di simone
2005-06-13 12:26:08 UTC
Permalink
Post by JarekAS
Czesc
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
Prawdopodobnie chodzi o "dziewczynę o perłowych włosach" węgierskiej
Omegi - zdroofko
cozy
2005-06-13 13:09:43 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Post by JarekAS
Czesc
Czy kawałek "Dom wschodzącego słońca" wykonywał jakiś węgierski zespół?
Prawdopodobnie chodzi o "dziewczynę o perłowych włosach" węgierskiej
Omegi - zdroofko
Prawdopodobnie chodzi o The House of the Rising Sun, który z pewnością
wykonywał niejeden zespół węgierski. Ten utwór to standard i sięga po
niego wielu artystów z całego świata. W przypadku Węgrów obstawiałbym
Hobo Blues Band, jako najbliższy stylistycznie i najbardziej znany ale
pewności nie mam i odpowiedzi nie znam. Mógł każdy. I Locomotive GT i
Fonograf i V'MotoRock i Scorpio. Nawet Omega. Znalazłem np. coś takiego:
http://www.c3.hu/~meta/meta.htm. Wyglądałoby na węgierską wersję folkową
tego kawałka.
tommy di simone
2005-06-13 14:30:49 UTC
Permalink
Post by cozy
Prawdopodobnie chodzi o The House of the Rising Sun, który z pewnością
wykonywał niejeden zespół węgierski. Ten utwór to standard i sięga po
niego wielu artystów z całego świata. W przypadku Węgrów obstawiałbym
Hobo Blues Band, jako najbliższy stylistycznie i najbardziej znany ale
pewności nie mam i odpowiedzi nie znam. Mógł każdy. I Locomotive GT i
http://www.c3.hu/~meta/meta.htm. Wyglądałoby na węgierską wersję folkową
tego kawałka.
Wiesz, ja pomyślałem, że ktoś tam nie zrozumiał lub pomylił - to się
dość często zdarza, a w sumie mało sie juz Omegi słycha.
Tym bardziej, że (grubo naciągając) oba numery są w sumie dość do siebie
podobne ...
A pytanie o "Hous ..." - tp tak jakby pytać, czy ktoś w Polsce wykonywał
"Hey Joe" ;)
zdroofka
cozy
2005-06-13 15:17:14 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Wiesz, ja pomyślałem, że ktoś tam nie zrozumiał lub pomylił - to się
dość często zdarza, a w sumie mało sie juz Omegi słycha.
Tym bardziej, że (grubo naciągając) oba numery są w sumie dość do siebie
podobne ...
A pytanie o "Hous ..." - tp tak jakby pytać, czy ktoś w Polsce wykonywał
"Hey Joe" ;)
Myślę, że ktoś szuka konkretnego, zarejestrowanego na płycie wykonania i
nie sprawia wrażenia kogoś, kto pomyliłby House z Gyongyhaju lany -
chyba, że w wykonaniu Kultu ;)
Nindalf
2005-06-14 10:59:44 UTC
Permalink
Post by tommy di simone
Wiesz, ja pomyślałem, że ktoś tam nie zrozumiał lub pomylił - to się
dość często zdarza, a w sumie mało sie juz Omegi słycha.
Ja tez tak od początku sądze :-)
cozy
2005-06-14 16:51:23 UTC
Permalink
Post by Nindalf
Post by tommy di simone
Wiesz, ja pomyślałem, że ktoś tam nie zrozumiał lub pomylił - to się
dość często zdarza, a w sumie mało sie juz Omegi słycha.
Ja tez tak od początku sądze :-)
BTW. Znalazłem jedwabistą wersję tego kawałka w wykonaniu Demisa
Russosa, choć być może całego Aphrodite's Child (klawisze są bardzo
Vangelisowte)
--
Wojtek Kozłowski
<<Watch out where the Huskies go
And don't you eat that yellow snow>>
Laleczka Czaki
2005-06-14 18:54:57 UTC
Permalink
Post by cozy
BTW. Znalazłem jedwabistą wersję tego kawałka w wykonaniu Demisa
Russosa, choć być może całego Aphrodite's Child (klawisze są bardzo
Vangelisowte)
to może byś to gdzieś pchnął w jakimś mp3 chętnie bym posłuchał
może być ciekawe :)

LC
kroll2
2005-06-14 18:55:12 UTC
Permalink
Post by Laleczka Czaki
to może byś to gdzieś pchnął w jakimś mp3 chętnie bym posłuchał
może być ciekawe :)
Przeciez empeczy to gowno.
lepiej , żeby na ape przerobił tą empetrójkę.
Laleczka Czaki
2005-06-14 18:59:44 UTC
Permalink
Post by kroll2
Post by Laleczka Czaki
to może byś to gdzieś pchnął w jakimś mp3 chętnie bym posłuchał
może być ciekawe :)
Przeciez empeczy to gowno.
lepiej , żeby na ape przerobił tą empetrójkę.
zaczynsz byc monotematyczny

Plonk warning

LC
PTR
2005-06-14 19:53:05 UTC
Permalink
Post by Laleczka Czaki
Post by kroll2
Post by Laleczka Czaki
to może byś to gdzieś pchnął w jakimś mp3 chętnie bym posłuchał
może być ciekawe :)
Przeciez empeczy to gowno.
lepiej , żeby na ape przerobił tą empetrójkę.
zaczynsz byc monotematyczny
i kto to mowi
Post by Laleczka Czaki
Plonk warning
masz PLONKA za caloksztalt - tym i majkelem przypieczetowales sprawe
--
pozdr.PTR
Laleczka Czaki
2005-06-14 19:56:19 UTC
Permalink
Post by PTR
masz PLONKA za caloksztalt - tym i majkelem przypieczetowales sprawe
dziękuję bardzo

LC
Loading...